niedziela, 28 lutego 2016

Rozmowy z Bustfami~! ^-^

27 lutego 2016 roku odbył się mini-konkurs na dialog z wybranym Bustfem.
Oto wyniki:

I MIEJSCE - TheTukanoko (+300 bambusów) i Akira Meijo (+10pkt)
II MIEJSCE - Kama Hiyori (5pkt)

Dialog TheTukanoko z GUMI:
T^T
<Panda smuta samotnie siedząc na ławeczce w parku. Jego kuzynka, zauważywszy go w ostatniej chwili, wybiegła z BUS-a i zaszła od tyłu>

Gumi: SIEMA KUZYNIE! ^o^ )/
P. Tukanoko: G-Gumi?! Co ty tu robisz?!! Nie powinnaś być teraz na koncercie? OoO"
Gumi: Już miałam wsiadać, ale Cię zobaczyłam. Wyglądałeś na tak przygnębionego, że postanowiłam złożyć Ci wizytę kuzynie. Co się stanęło? /o\
P. Tukanoko: Aaa... ._. Nie no, nie musiałaś... Wszystko gra... (/ ^ ^" )/
Gumi: Oj daj spokój. Przecież jesteśmy rodziną. Mi możesz wszystko powiedzieć! Poza tym wiem, że Ci się podobam, nihihi. ;>
P. Tukanoko: Weź! Jesteśmy rodziną O///o///O
Gumi: To co? >_>
P. Tukanoko: <_<
Gumi: >_>
P. Tukanoko: <_<
Gumi: >_>
P. Tukanoko: <_<"
Gumi: >_>
P.Tukanoko: A w ogóle oni to będą czytać! \( OoO )/
Gumi: Kuzynie. Jesteśmy tu tylko my dwoje... No jeszcze IA czasami wybiera tę trasę do swoich porannych biegów, ale dzisiaj poszła na shopping z Kawką, a do południa nie ma tu żywej duszy. >_> ... Zapamiętałeś ,,tylko my dwoje'', mam rację? >u>
P. Tukanoko: W-Wcale nie... <n<"
Gumi: Kuzynie. Wiem kiedy kłamczysz. Futerko Ci się wtedy napusza na całym ciele i wyglądasz słodko! >u<
P. Tukanoko: <///< . . . Super, teraz wszyscy będą wiedzieć, że podoba mi się własna kuzynka! ToT
Gumi: Nikogo. Poza. Nami. Tutaj. Nie. Ma.
P. Tukanoko: A Kasia-Sama, a Tsubasa, a Szefunia, a Loli, a Lotta, a Akira i wiele innych? One wszystkie właśnie to czytają! OoO"
Gumi: Wait... Kto to Kasia-Sama? Nie znam takiego Bustfa... To jakiś nowy vocaloid? .o.
P. Tukanoko: Nie. <_<
Gumi: >_>
P. Tukanoko: <_<
Gumi: >_>
P. Tukanoko: <_<" Co?
Gumi: >_> . . . Ale mam świrniętego kuzyna! >u>
P. Tukanoko: Huhuhu... ^ ^"
Gumi: Wreszcie pojawił się uśmiech na Twojej twarzy! >u<
<Gumi mocno przytuliła Pandę do siebie>
P. Tukanoko: M-I-AŻDŻ-Y-SZ~ (づ⨱﹏⨱)づ
Gumi: Och, przepraszam kuzynie. Ja po prostu nie lubię, gdy smutasz. ^ ^" A właśnie! Czemu smutałeś tak btw? <o<
P. Tukanoko: Bo za cały ten dialog mody nie dostają podobno żadnej nagrody. >n>
Gumi: Huh?@o@ Widzę, że dziwaczejesz na starość. ^ ^" Cho ze mną! Zapraszam Cię na mój koncert drogi kuzynie! >u<
P. Tukanoko: Ale czy Twój autobus właśnie nie odjechał? <n<
Gumi: R-Racja. >n>
P. Tukanoko: ...
Gumi: ...
P. Tukanoko: Idziemy na zapiekankę z bambusa?
Gumi: W sumie czemu nie...
P. Tukanoko: A coś do picia?
Gumi: Hm... Może sok marchewkowy? ^u^
P. Tukanoko: Excellent! ^o^ )/
Gumi: No to.. Komu w drogę? >u<
P. Tukanoko: ...Temu sandały! >u<
<I tak oto Gumi i Tukanoko spędzili resztę dnia razem na jedzeniu i rozmawianiu, a pod koniec dnia urządzili sobie karaoke w regionalnej knajpce ,,Green-Zone''>
P. Tukanoko: ...Jeeeeee~  ♪♫
Publiczność: ._. .-. x_x
<w tle słychać kaszlnięcie>
Gumi: BRAWOOO KUZYNIE. BISU! JESZCZE! UUUUŁUŁUŁU~ * ^ *
Prowadzący: To był Big Wezyr i jego em... Ciekawa interpretacja ,,Eden'' Miku Hatsune. Ta. ^ ^" A teraz przed państwem GUUUMI, która zaśpiewa ,,A Flash of Summer''!
P. Tukanoko: Gumi! <klask> <klask>. ^u^
Publiczność: * o * q xux YAAAY! JUPI! CZADU!
<Owacje na stojąco zagłuszające klaszczącego Tukanoko>
P. Tukanoko: >_>"
<Gumi śpiewa piosenkę>
<Leco końcowe litery>

----

P. Tukanoko: Mówiłem, że nic nie wymyślę ciekawego. T^T
Kasia-Sama: >_>
P. Tukanoko: No mówiłem. <n<
Szefunia: >_>
P. Tukanoko: Miałem rację. <n<
Loli: >_>
P. Tukanoko: <u<" ?

ENDO~




Dialog Akiry Meijo z BRS:

BRS: Ahh jakie to wkurzające...
Akira: Co takiego?
BRS: A nic wydaje mi się, że wszyscy mnie ignorują. Cała sława przypada mojej siostrze, która myśli że jest najlepsza...
Akira: To...to nie tak, że Cię ignorują, tylko no...ten...Ja Cię nie ignoruję!
BRS: Na co mi jeden lis?
Akira: T-T
BRS: Musimy coś zrobić, coś specjalnego!
Akira: Twój doskonały plan al'a potop nie wypalił...
BRS: Co ja poradzę, że horda dziwnych stworzeń się na nas rzuciła...-_-
(głębokie westchnięcia)
Akira: To może festyn?
BRS: nikt nie przyjdzie...
Akira: No to może ich zmusimy?
BRS:  Aaaa właśnie znam specjalną odmianę mchu, który sprawia, że...(zakłócenia)
Akira: To doskonały pomysł o wspaniała, na pewno się uda, tylko trzeba uważać na te wiedźmy!
BRS: Spoko wodza też mam moc!
Akira: Mam nadzieję...>.>"
BRS: Tak czy inaczej plan (zakłócenia) uważam za rozpoczęty...

(wiem, bardzo kreatywne i nie udawane...>.>")

Dialog Kamy Hiyori z Kagamine Rin:

<Idzie przez ulicę...gdy nagle widzi blondynkę siedząca w Kawiarni.Podeszła do niej...>

Kama: Cześć Rin!
Rin: Kama, skąd ty tu?!
Kama: To raczej ja się pytam co ty tutaj robisz...Przecież miałaś wyjechać za granicę i mieć tam Nowy koncert.
Rin: Tak,tak...Ale coś mi wypadło i tak wyszło...
Kama: Coś z Len'em?
Rin: Zgadłaś...
Kama: Chyba właśnie dlatego jestem twoją najlepszą przyjaciółką...No ale opowiadaj co z Len'em.
Rin: Miał ostatnio jakieś problemy z Miku więc przyjechał aby z nią porozmawiać.A ja martwiłam się o niego...Więc skończyłam tutaj...
Kama: Len,Len... Niedługo będę lecieć...
Rin: A to dlaczego?
Kama:  Muszę się z kimś spotkać...
Rin: Zadzwoń kiedy będziesz wolna ^^
Kama: Jestem cały czas wolna ^^ Jasne, że zadzwonię.Trzymaj się i pozdrów ode mnie Len'a (^-^)
Rin: Pozdrowie...A ty pozdrów Kapłankę ;3 I innych. ^^

Kama: Jasne...

środa, 24 lutego 2016

Konkurs Plastyczny #1


Tsubasa Haneno - IA

Teto-senpai Art - SF-A2 Miki

TheSmallhunger - GUMI
Zdjęcie:

Akira Meijo - Hatsune Miku
Zdjęcie:

Remini michałowska - Kagamine Rin
Zdjęcie:

Xenia Po Niepełnosprawna Umysłowo - Megurine Luka i Xenia
Zdjęcie: #KONKURSPLASTYCZNY1
Ja i Luka. Wygladam jak Miku xD Ale to bie Miku!
Tia... Nie mam szans ale warto sprobowac xP

Pandora ™ - 96neko
Zdjęcie:

W stronę słońca - Official Community Song

No dalej, rymować pańće i pańćowie!
W stronę słońca udawajmy pogotowie?
Niech nikt się o tym nie dowie,
że jesteśmy w czekoladowej zmowie

I tak sobie podjadając trufle
Promień Jego przypalił pantofle
Przysmażając również kartofle

Usmażmy dodatkowo cebulkę
na słonecznych promieniach
ulepmy śnieżną kulkę

Popijając drinka,
skrzywiła nam się minka.
Policja to dostrzegła,
I zanim coś rzekła...

Przed Bustfami uklękła,
bo dawno modłów nie składali,
więc w stronę słońca skierowani
Bustfom hołd oddawali

Wtem im jedno objawione,
piękne, mądre, wymarzone...
zaśpiewało dla nich pięknie,
aż tym wiernym serce mięknie.

Była to Wspaniała Rin,
co w opiekę słońce bierze i ma krem,
oni za to na kolanach krzyczą:
"Przewspaniała! Naszej wiary nie pomieścimy w ofiarach!"

Miała być to skoczna rymowanka,
piosenka nas wszystkich obrośnięta w wiankach,
Nikt się jednak nie podjął wyzwania,
Wyszła z tego niezła bania.

Bo tutejsi mieszkańcy to lenie,
zajadający chleb na dżemie,
powoli kończą mi się rymy,
jeszcze kilka zwrotek i kończymy.

Całe szczęście myśmy nie olali,
działu Loli, bo by gadali:
,,Wielkie mi Vocaldoidowe mody,
zostawili Loli jak samotne sowy!''

Ale nie gadają
tylko banany zajadają
wredne lenie
może ktoś w końcu zawoła Gienię?

Gienia, cho no tu na chwilę!
lenie siedzące na prawo dwie mile.
Z niedowierzaniem patrzą wtem na nas,
zamiast składać rymów zapas!

Nie odpowiada ta nasza Gienia,
chociaż dość szybko świat ten się zmienia.
Chyba z zapytaniami swoimi,
pójdziemy do innej bogini.

Może spróbujmy u Lily
w końcu to imienniczka naszej fajowej Lily
Oby nam pomogła,
pobiec w stronę słońca

Lily, Szefunia - To jest to!,
Ona ma lek na każde zło!
Rymy miały być częścią piosenki,
A skończyły jako spam i słowne gierki.


~KasiaPotter & TheTukanoko luty 2016

wtorek, 23 lutego 2016

Lotta Ledger — Mafumafu x Akiakane

          Chłopak ścisnął mocniej rękę dziewczyny. Czuł się przy niej szczęśliwy. A jeszcze większą radość sprawiał mu fakt, że mógł dzielić z nią to uczucie. Akiakane była najmniej skomplikowaną dziewczyną na świecie. Zawsze mówiła, co jej leży na sercu, lubiła się bawić i krzyczeć. A jakby tego było mało – była śliczna. Jej zielono-wiśniowe warkocze opadały na plecy. Gdy spacerowali razem prawdopodobnie zgubiła spinki, które trzymały tą fryzurę w ładzie, ale niespecjalnie się tym przejmowała.
-Słuchasz mnie w ogóle? - spytał chłopak z pretensją.
-Ani trochę - zaśmiała się w odpowiedzi. Poranny spacer z ukochaną w walentynki i tak zapowiadał się wspaniale, więc Mafu jedynie uśmiechnął się. Zapowiadał się najszczęśliwszy dzień jego życia. Minął rok od momentu, w którym zaczęli być parą. Żadne z nich nie pozwoliłoby zepsuć tej atmosfery. Mimo tego, że trwała zima wciąż było na tyle ciepło, że wystarczyło założyć bluzę.
-Co chcesz dzisiaj zrobić? - zapytał. Szli naprawdę długą uliczką, niemalże pustą, wzdłuż której posadzone były kwiaty. Była to najbardziej malownicza okolica w całym miasteczku. W pewnym momencie dziewczyna gwałtownie puściła rękę chłopaka i pobiegła przed niego.
-Do parku, przejdźmy się! - krzyknęła zwycięsko zostawiając Mafu w tyle. "Idę, idę" - zdążył powiedzieć, ale ona już dawno nic nie słyszała. Z jednej strony uważał, że to urocze, a z drugiej za każdym razem był o kilka kroków za nią.
-Nie pędź tak – odezwał się, gdy już ją dogonił. Akiakane zaśmiała się.
-Chcę spędzić ten dzień najlepiej, jak się da! Cieszę się, że cię poznałam.
Położyła się na wysuszonej trawie. Na tym tle wyglądała jeszcze weselej, niż zwykle. Tęczowe ubrania kontrastowały z jednobarwną ziemią. Wtedy, jakby za dotknięciem magicznej różdżki - czar prysł. "Przeprowadzam się. Do innego kraju"- wyszeptała ze łzami w oczach. Najszczęśliwszy dzień, którym teoretycznie powinien być, zamienił się w ponure popołudnie. Oboje bardzo chcieli spędzić ten czas razem, ale nie mogli zdobyć się na uśmiech.
          "Jakbym miał coś pamiętać to na pewno dzień naszego pożegnania. Coś, czego bałem się najbardziej. Moment, w którym uświadomiłem sobie jak bardzo ją kocham i ten, w którym musiała mnie zostawić. I nawet nie czułbym się tak źle, gdyby mnie rzuciła. Zacząłbym życie od nowa, zapomniał. Ale teraz? Nie mogę tego zrobić"
-Nie odchodź! - krzyknął przyglądając się odjeżdżającemu pociągowi. Stał samotnie na peronie w ciszy. Czasami przeszkadzał mu szum wiatru.

-Proszę, nie odchodź.

Akira Meijo - Miku x Luka

„Jak może wyglądać pierwsze spotkanie? Może to być romantyczna historia przy zachodzie słońca albo przypadkowe zderzenie na ulicy. To jest coś co się pamięta przez całe życie prawda? Prawda ale dlaczego ja nic nie mogę sobie przypomnieć. Pamiętam tylko jeden dzień, dzień w którym zaczęłam zapominać. Myślę, że to przez ten wypadek. Pijany kierowca, tir i tępy ból w każdej części ciała. Wtedy po raz pierwszy zapomniałam, najpierw kim jestem, potem zaczęłam się zastanawiać kim jest ta dwójka ludzi czuwająca nade mną a na końcu zaczęłam zapominać każdy kolejny dzień. Życie codziennie od nowa jest męczące. Wiedziałam, że cierpieli i płakali. Tyle im zmartwień przysporzyłam ale nic z tym nie mogłam zrobić. W końcu i oni o mnie zapomnieli, pozwolili mi, żebym zaczęła ich traktować jak obcych. Dzisiaj jest jednym z tych dni w który powoli przypominam sobie niektóre rzeczy."
Pamiętam jej twarz... Jasną cerę, niebieskie oczy i piękne długie, różowe włosy delikatnie opadające na ramiona. Czarny mundurek szkolny i czerwona wasążka. Przyszła do mnie zapytać jak się czuję. Było w niej coś ciepłego i serdecznego. Zapytałam kim jest, odpowiedziała 'kimś ważnym" jednak wyczułam w jej głosie nutkę rozbawienia. Z tego co lekarze mi mówili przychodziła codziennie i zawsze mnie odwiedzała. Podziękowałam jej. Zdziwiła się i uśmiechnęła szeroko, odpowiadając;
-Zawsze przy tobie będę.
-Dlaczego?-zapytałam
-Bo jesteś dla mnie bardzo ważna Miku-powiedziała
-Możliwe, że kiedyś tak było i może nawet ty również byłaś dla mnie kimś ważnym ale teraz ja nic nie pamiętam, więc nie będę zła jeśli o mnie zapomnisz-odpowiedziałam bezbarwnym głosem
-Nie, nigdy nie zapomnę i nie zostawię cię, wystarczy, że ja pamiętam.- powiedziała.
Długo ze mną rozmawiała, polubiłam ją. Nazywała się Luka, tak przynajmniej kazała na siebie mówić. Powiedziała mi, że mnie kocha, tłumaczyła mi przeszłość, opowiadała mi o świecie. To było ciekawe i fascynujące. Była cierpliwa i powoli mi wszystko tłumaczyła, potem zblizyła się do mnie, czułam jej oddech i słyszałam bicie jej serca. Przytuliła mnie. Nie wiem czemu ale to było smutne jak pożegnanie. Słońce zaczęło powoli zachodzić. Poczułam się śpiąca, wiedziałam, że jeżeli teraz zasnę to zapomnę o wszystkim, o niej i o rodzicach. Uśmiechnęła się mówiąc, że przyjdzie jutro i wyszła. Chyba płakała. Naprawdę mimo iż po raz pierwszy ją widziałam to nie chciałam jej stracić, nie chciałam jej ranić.
-Zaraz ale o kim ja mówię panie doktorze?- spytałam zdezorientowana.
-Yhh jest dobrze, co raz więcej pamiętasz- odpowiedział i wyszedł
„Kim on był?"
. . .

Dzisiaj mam mieć badania i przyszła pani pobrać mi krew. Była ubrana w biały kitel miała jasną cerę, niebieskie oczy i piękne długie różowe włosy opadające delikatnie na ramiona, nazywała się chyba Luka, przynajmniej tak kazała mi na siebie mówić.

niedziela, 21 lutego 2016

Tsubasa Haneno - Len x YUMA

— Len, słuchasz ty mnie w ogóle? — Rin na chwilę oderwała się od układania swoich włosów. Oparła dłonie na swoich biodrach spoglądając na niego zirytowana.
— Tak siostrzyczko, oczywiście, że słucham! — na chwilę nastała cisza — A o czym mówiłaś...?
Rin zawarczała.
— Idiota! Właśnie o tym! Masz mi nie zepsuć tego koncertu, rozumiesz? — blondynka odwróciła się z powrotem do lustra ponownie poprawiając swoją fryzurę. Chociaż nie różniła się ona za bardzo od codziennego ułożenia jej włosów. Teraz tylko bardziej starała się, żeby były ułożone tak... no tak jak zawsze. Ale Len był „facetem", chyba miał prawo nie widzieć zmiany… nie? Chociaż dziewczyny uważały, że nie miał prawa. Żaden facet według nich nie miał takiego prawa. Ciekawe, czy ON też tak uważał... Chociaż nie, znając go to nie zwracał uwagi na 90% tego co działo się wokół niego. Czasem Len chciał, żeby jego ukochany zauważył coś... nie coś... jego... Tak, żeby zauważył jego. To jak blondyn się stara. Zwrócić na siebie jego uwagę. Pokazać mu, że coś do niego czuje. Ale nie, Yuma był ślepy. Jak większość facetów. Z resztą czego on się spodziewał? Sam przecież chwilę temu stwierdził, że faceci z reguły nie zauważają tego, co dziewczyny by chciały, żeby zauważyli. Westchnął głęboko dźwignął się z kanapy.
— Spokojnie, siostrzyczko, nie zepsuję ci go — odpowiedział. Skoro Yuma go nie zauważał... to Len musiał po prostu sprawić, żeby mężczyzna zwrócił na niego uwagę. A ten dzień wydał mu się idealny. 14 lutego. Walentynki. To był dzień, w którym najwięcej osób planowało wyznania miłosne. W końcu po to ten dzień wymyślono. Więc on też miał zamiar wyznać swoją miłość akurat tego dnia. Ruszył do kuchni. Zachowywał się jak zakochana nastolatka... Może z tą różnicą jedynie, że był facetem. No właśnie. To mogło się okazać głównym problemem. Nie wiedział jak Yuma zareaguje. Może będzie zaskoczony... albo zszokowany. Nigdy więcej się do Lena nie odezwie, albo gorzej, zwyzywa i ośmieszy na koncercie. W każdym razie szansa, że powie coś w stylu „ja też od dawna cię kocham", w procentach wynosiła około 0,001%. Tak w przybliżeniu. Bo nie mógł być pewny. Ale i tak chciał mu to wyznać. Zbyt długo dusił te uczucia w sobie. Miał już dość ukrywania się z tym. I to właśnie jutro miał być ten dzień.
Westchnął ciężko i zaczął wyciągać składniki. Pieczenie chyba nie mogło być aż tak trudne... prawda? Jajka, mąka, czekolada. Musiały być czekoladowe. Inaczej nie miałoby to sensu. Wyciągnął dwie tabliczki. Wszystko było takie proste w przepisie... Odmierzyć, wymieszać i upiec. Tylko dlaczego t ciastka wyszły takie słone?! Blondyn jednak się nie poddał. Za drugim razem jednak wypieki wyszły za kwaśne. Po piątej nieudanej próbie Len w końcu doszedł do wniosku, że ten kwasek cytrynowy to chyba jednak był zły pomysł, a po dziesiątej stwierdził, że „ma się dziać co chce" i dosypał jeszcze kawałków banana. W końcu gdzieś przy trzynastym razie ciastka zaczęły smakować tak jak powinny. Ale blondyn zakończył swoje przygody z kuchnią dopiero po piętnastej próbie. W końcu mu się udało... Zapakował cudem powstałe ciasteczka w folię, dodał do środka karteczkę i wszystko zawiązał wstążką. Żółtą wstążką. Spojrzał na swoje dzieło ze łzami szczęścia w oczach i wziął paczuszkę do rąk jak najcenniejszy skarb a potem uniósł do góry jak jakąś świętość.
— Braciszku, dobrze się czujesz?— W drzwiach stała Rin. I przyglądała mu się jak schizofrenikowi, który właśnie uciekł z psychiatryka. Tak też chyba z resztą musiał teraz wyglądać. Podkrążone oczy, mąka we włosach, czekolada na twarzy, a do tego podnosił w górę paczkę z ciastkami jakby się do nich modlił... To w istocie musiało wyglądać dziwnie.
— Tak siostrzyczko, wszystko w porządku— uśmiechnął się trochę bardziej błogo niż planował co spowodowało jedynie jeszcze dziwniejsze spojrzenie ze strony Rin.— Wszystko w jak najlepszym porządku— powtórzył. Blondynka podeszła do niego. — Piłeś coś, brałeś?— spytała zaniepokojona.
— Nie, całą noc robiłem ciastka!— odpowiedział. Był już zmęczony. I troskliwość jego siostrzyczki okazała się teraz wyjątkowo irytująca.
— Jesteś chory?— Rin jednak nie dawała za wygraną.
— Nic mi nie jest, daj mi spokój— powiedział wyraźnie nieco zły. Wyminął ją i nico chwiejnie powlókł do swojego pokoju. Czasami jego siostra była po prostu tępa. Momentami wszystkie kobiety były tępe. Przesadnie się martwiły. Niepotrzebnie psuły nerwy sobie i wszystkim na około. Faceci byli dużo prostsi. Zapytani czy coś jest nie tak odpowiadali albo tak, albo nie. I to tak oznaczało tak, a nie oznaczało nie. Po prostu. A kobiety zawsze się niepotrzebnie domyślały. W ich ustach nigdy nic nie było jednoznaczne. Każde słowo miało tysiące znaczeń i potem domyśl się tu człowieku o które chodzi. I one uważały, że faceci też tak robili. I to było irytujące. Położył ciasteczka na półce i opadł bez sił na łóżko. Skoro już tu był to mógł się zdrzemnąć na chwilkę.. Tylko na chwilkę... Chwilkę...
Obudził go głos Rin. A konkretniej ich wspólnej piosenki „Rin Rin Signal". Muzyka okazała się jednak tak irytująca, że telefon z którego się wydobywała wylądował na ziemi z dość dużym trzaskiem. To go otrzeźwiło do końca. Zerwał się z łóżka i spojrzał na pierwszy lepszy zegar. Osiemnasta trzydzieści... Zaraz, osiemnasta trzydzieści?! Przespał pół dnia, a koncert zaczynał się za pół godziny! Złapał szybko telefon i poskładał go w całość, bo przy upadku wypadła bateria. Potem w tempie ekspresowym się przebrał i umył. I tak zajęło mu to całe piętnaście minut. Teraz to już na pewno nie zdąży. Pozbierał na szybko kilka rzeczy i wybiegł z domu. W zamkniętym domu na półce przy łóżku pozostała mała paczuszka z żółtą wstążką...
Zdążył. Cudem bo cudem, ale zdążył. Wpadł do garderoby swojej siostry z dość sporym impetem i wyhamował dopiero przed kanapą. Podniósł wzrok i już miał coś powezieć, gdy dotarło do niego na co patrzy. Na kanapie... siedziała Rin... i Gumi. I nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie odległość, która je dzieliła. A raczej ich usta. Potem dopiero do Lena dotarło coś jeszcze. A mianowicie dłoń Gumi prawie wsuwająca się pod spódniczkę Rin, oraz dłoń Rin już wsuwająca się pod bluzkę Gumi. Blondyn wstał obrócił się na pięcie i pędem znalazł się w swojej garderobie. Jego siostra była lesbijką. Jego. Siostra. Była. Lesbijką. Jegosiostrabyłalesbijką. Nie mógł w to uwierzyć. Rzucił się na swoją kanapę (swoją drogą kanapy w garderobach to był całkiem dobry pomysł). Jakim cudem do tego doszło?! Chociaż akurat on był ostatnią osobą, która powinna być zła. Sam nie był lepszy. Był gejem. Tylko że on... on co? Nie okazywał tego przy innych? Może dobrze by było zacząć od ego, że on nie miał komu. A z resztą one też przecież robiły to w samotności, tylko on jak ten debil tam wlazł. Pierwszy raz w życiu chyba poczuł się głupio, że gdzieś wszedł bez pukania. Pukanie. Właśnie, od paru minut ktoś pukał do drzwi... Ktoś pukał do drzwi?!
— P- proszę! — odpowiedział szybko. W drzwiach stanęła Rin. Wyraźnie zła Rin.
— Powiedz mi braciszku, o co ja cię prosiłam wczoraj? — blondynka posłała mu wściekłe spojrzenie.
— Wczoraj...? Umm, o to, żebym ci nie zepsuł koncertu... — przełknął głośno ślinę. Rin była wściekła. Było źle.
— Chodziło mi o to, żebyś nie zepsuł mi właśnie tego momentu, durniu! — warknęła, a potem po całym korytarzu poniósł się trzask drzwi. No właśnie... Domyślaj się sam człowieku, o co chodzi. Takie właśnie były dziewczyny. I to go w nich irytowało. Westchnął ciężko i wstał. Musiał się przygotować do koncertu. Chociaż właściwie to wisiało mu jak wyglądał, to przecież nie mógł wypaść źle przed ludźmi. Jeszcze tylko skandalu mu brakowało.
Wyrobił się dużo szybciej niż myślał. Westchnął cicho. Zostało mu jakieś piętnaście minut do koncertu. Może powinien teraz wyznać Yumie swoją miłość..? Zerknął do swoich rzeczy i... zamarł. Gdzie dał te ciasteczka...? Zaraz... czy on je w ogóle zabrał? Nie, przecież musiał je zabrać!! One były najważniejsze!! Przekopał cały plecak i cały pokój. Nie było... Zapomniał o najważniejszej rzeczy... Jeśli teraz wróciłby do domu, to spóźniłby się na koncert... Zacisnął dłonie w pięści. Musiał zdążyć. Wypadł z garderoby i pognał do domu najszybciej jak umiał. Jak się jednak okazało kondycję miał fatalną i już po kilku minutach zaczynało mu brakować powietrza w płucach. Nie zwolnił jednak. Wpadł do domu jak huragan. Zgarnął paczkę z ciastkami i pognał w drogę powrotną. Mimo zadyszki nie zwalniał. Koncert pewnie już się zaczął... Ale on musiał to zrobić. Zawziął się. Po prostu musiał wyznać mu miłość, choćby na oczach wszystkich!
Wpadł z powrotem do budynku i po chwili do sali koncertowej. Na deskach sceny stał Yuma i wpatrywał się w niego pytającym wzrokiem. Tak samo jak publiczność, która zamilkła. Raz ozie śmierć— pomyślał blondyn.
— YUMA, KOCHAM CIE!!!!!!!!— Wykrzyczał głośno wyciągając paczuszkę z ciasteczkami w jego stronę. Echo tych słów poniosło się po całej sali, bo akurat obok był mikrofon. A potem z głośników popłynęły pierwsze nuty piosenki. Len został porwany do tańca. Ciasteczka wylądowały gdzieś na boku sceny, koło głośnika. Blondyn znał te kroki. Chociaż to nie była jego piosenka. Ani piosenka Yumy. To był „magnet".
— Ja ciebie tez..— usłyszał nagle szept tuż przy uchu. To był głos Yumy... Nie mógł w to uwierzyć... To działo się na prawdę...? Czy może to był jedynie piękny sen z którego zaraz się obudzi...? Jeśli to tylko sen... to chyba mógł sobie przynajmniej poszaleć zanim się skończy... nie? Pozwolił Yumie się poprowadzić, gładko przechodząc z jednego ruchu do drugiego. Różowowłosy podał Lenowi mikrofon... i zaczęli śpiewać. Razem, wykonując do tego układ taneczny piosenki, który przypominał bardziej zabawę dwóch kochanków, którzy szukają do siebie drogi, ale nie mogą się dotknąć.

Blondyn w duchu modlił się, żeby to nie był sen. Jak się okazało, wymodlił co chciał. Dzień ten zapamiętał jako najszczęśliwszy dzień swojego życia.  


środa, 17 lutego 2016

Gdybym mógł/mogła dostać VOCALOIDa na urodziny...

Jako że są urki Szefuni (STO LAT~!), ogłaszamy dla Was (tak, kolejny <.< i zaś zmaszanu jesteście do rysowania, leniuszki xdddd) KONKURS PLASTYCZNY! Jego nazwa brzmi:
Gdybym mógł/mogła dostać VOCALOIDa na urodziny...
Chodzi o to, żeby narysować pudełko prezentowe, w którego środku siedzi nasz ukochany VOCALOID. Nie ważne czy męski, czy żeński. Ten, o którym najbardziej marzycie. Wasze pomysły i to jak upchniecie go w tym pudełku, to zostawione już Wam. ^w^

PUNKTACJA:
I miejsce: 8NJ
II miejsce: 6NJ
III miejsce: 4NJ
Wyróżnienie: 2NJ
Nagroda pocieszenia: 5pkt

Prace oddajemy do 29 LUTEGO.

Niechaj urodziny będą z Wami~! *u*

Wyniki konkursu plastycznego!

Wybór sprawił wiele problemów. Przyglądano się pracom pod każdym kątem...
Oceniane były Wasz wkład w pracę, serce, estetyka pracy i sama koncepcja i wygląd zewnętrzny.
Tym którym się nie udało przypominamy, będą kolejne konkursy.
A więc....

OTO NASI ZWYCIĘZCY!!!

Tsubasa Haneno zdobyła PIERWSZE MIEJSCE za swój rysunek. Jej IA zdecydowanie zasługuje na szczególne wyróżnienie. Autorka która twierdzi że nie umie, po raz kolejny zaskakuje nas wspaniałą grą światłocienia i kolorów, oraz sercem i czasem poświęconym pracy. Tsu zdobywa 5NJ i 10pkt.


Teto-senpai Art zdobywa MIEJSCE II. Do niej trafiają 4NJ i 10pkt . Jej praca, czyli SF-A2 Miki narysowana zarówno komputerowo jak i na papierze także jest wykonana niezwykle pieczołowicie. Widać też talent samej autorki i serducho ;P


TheSmallhunger zdobywa za swój rysunek GUMI MIEJSCE III . Ma ciekawy styl, oryginalny i bardzo charakterystyczny. Do tego rysunek komputerowy jest bardzo trudny, o czym sama się przekonałam, dlatego też z czystym sercem mogę jej pogratulować cierpliwości i chęci do narysowania tak ślicznego obrazka. Moja droga zdobywasz 3NJ i 10pkt.
Zdjęcie:

Zostało nam jeszcze WYRÓŻNIENIE. Otrzymuje je nasza stała spamerka Akira Meijo!!!! Brawa dla niej. Bardzo podoba mi się jej rysunek Miku. Widać że dziewczyna się przyłożyła ;P Wędruje do niej 15 i 10pkt.
Zdjęcie:

Po 10pkt za sam udział dostają także Remini michałowska i jej Rin, Xenia Po Niepełnosprawna Umysłowo i jej Gumi (z samą Xenią za sobą, bardzo ciekawa scenka ;P).
Zdjęcie: Zdjęcie: #KONKURSPLASTYCZNY1
Ja i Luka. Wygladam jak Miku xD Ale to bie Miku!
Tia... Nie mam szans ale warto sprobowac xP

No i jeszcze jedna praca, nie do końca wiadomo, czy biorąca udział w konkursie, nieco nie na temat, ale też można ją pod to podciągnąć, więc praca Pandora ™, 96Neko zdobywa 5pkt na pocieszenie.^^
Zdjęcie:

Brawo, Ludu, niech talent będzie z Wami~! *^*

niedziela, 14 lutego 2016

Konkurs Walentynkowy~!

UWAGA, UWAGA~!
Jak wiecie, są walentynki. ^^
Z tej okazji mamy taki mini-konkurs. >u<

Dokładniej:
Mini-konkurs na najlepszy Walentynkowo-Vocaloidowo-UATU'owo-CeViowy ship!

Na czym będzie polegał:
Waszym zadaniem będzie napisanie krótkiego opowiadania, w którym opiszecie jakąś parę (Bustf ^^). Może to być pierwsza randka, spotkanie, ślub, poród (xD) - pomysły dowolne. :D

Można też użyć innych bohaterów, np. Kaai Yuki jako czyjeś dziecko, czy MEIKO jako siostra. Mogą być też inne pary, ale nie jako główne, takie "tło". :) Pary mogą być najróżniejsze: Vocaloidy, Fanloidy, UTAU, CeVio, itd.

Zasady:
1. Bez hentai! xD (Ecchi może być, ale bez przesady)
2. I Ktoś X Ktoś X Ktoś XD (w sensie tylko pary, bez trójkącików i innych takich)
3. Pary jakie tylko chcecie. Może być yuri, yaoi lub "klasycznie" (pary hetero)
4. Prace składamy do środy (24.02.2016) z hasztagiem #WalentynkowyKonkursVP
5. Można wykonać własne ilustracje, ale nie trzeba (nie będą brane pod uwagę)
6. Prace oczywiście musza być Wasze, nie skopiowane :v
7. Można pisać w parach (RP czy coś, ale potem wstawione w jeden post)
8. Jeśli macie bloga, na którym kiedyś już coś takiego napisaliście, wystarczy zapodać linka ^^
9. Praca na minimum pół strony A4 czcionką 12 z interlinią 1.15, max 4 strony (wiecie, będzie to kopiowane do Worda i wtedy czytane XD)
10. Wielki Zarząd może brać udział, ale nie będzie oceniany
11. Prace ocenia Wielki Zarząd ^^
12. Wygrani dostaną punkty, ale ile to się jeszcze uzgodni, zależy od liczby uczestników ^^

Wszystkie prace będzie można przeczytać na blogu. ^o^

Powodzenia~!

Zdjęcie

~Organizatorka: KasiaPotter (Kapłanka)

poniedziałek, 1 lutego 2016

Poniedziałkowe Śpiewanie z Szefunią!

Kasia ma swoją serię, Panda ma swoją serię, no to Szefinia też!

Poniedziałkowe śpiewanie z Szefunią
~ Sprawdźcie na ile znacie słowa piosenek swoich ulubieńców!



PUNKTACJA:
♫ Pierwsza poprawna odpowiedź - 30p.
♫ Druga poprawna odpowiedź - 20p.
♫ Trzecia poprawna odpowiedź - 10p.



Serię prowadzi: Lily Suzumura (Wielka Szefunia)