„Jak może wyglądać pierwsze spotkanie? Może to być romantyczna historia
przy zachodzie słońca albo przypadkowe zderzenie na ulicy. To jest coś co się
pamięta przez całe życie prawda? Prawda ale dlaczego ja nic nie mogę sobie
przypomnieć. Pamiętam tylko jeden dzień, dzień w którym zaczęłam zapominać.
Myślę, że to przez ten wypadek. Pijany kierowca, tir i tępy ból w każdej części
ciała. Wtedy po raz pierwszy zapomniałam, najpierw kim jestem, potem zaczęłam
się zastanawiać kim jest ta dwójka ludzi czuwająca nade mną a na końcu zaczęłam
zapominać każdy kolejny dzień. Życie codziennie od nowa jest męczące.
Wiedziałam, że cierpieli i płakali. Tyle im zmartwień przysporzyłam ale nic z
tym nie mogłam zrobić. W końcu i oni o mnie zapomnieli, pozwolili mi, żebym zaczęła
ich traktować jak obcych. Dzisiaj jest jednym z tych dni w który powoli
przypominam sobie niektóre rzeczy."
Pamiętam jej twarz... Jasną cerę, niebieskie oczy i piękne długie,
różowe włosy delikatnie opadające na ramiona. Czarny mundurek szkolny i czerwona
wasążka. Przyszła do mnie zapytać jak się czuję. Było w niej coś ciepłego i
serdecznego. Zapytałam kim jest, odpowiedziała 'kimś ważnym" jednak
wyczułam w jej głosie nutkę rozbawienia. Z tego co lekarze mi mówili
przychodziła codziennie i zawsze mnie odwiedzała. Podziękowałam jej. Zdziwiła
się i uśmiechnęła szeroko, odpowiadając;
-Zawsze przy tobie będę.
-Dlaczego?-zapytałam
-Bo jesteś dla mnie bardzo ważna Miku-powiedziała
-Możliwe, że kiedyś tak było i może nawet ty również byłaś dla mnie
kimś ważnym ale teraz ja nic nie pamiętam, więc nie będę zła jeśli o mnie
zapomnisz-odpowiedziałam bezbarwnym głosem
-Nie, nigdy nie zapomnę i nie zostawię cię, wystarczy, że ja pamiętam.-
powiedziała.
Długo ze mną rozmawiała, polubiłam ją. Nazywała się Luka, tak
przynajmniej kazała na siebie mówić. Powiedziała mi, że mnie kocha, tłumaczyła
mi przeszłość, opowiadała mi o świecie. To było ciekawe i fascynujące. Była
cierpliwa i powoli mi wszystko tłumaczyła, potem zblizyła się do mnie, czułam
jej oddech i słyszałam bicie jej serca. Przytuliła mnie. Nie wiem czemu ale to
było smutne jak pożegnanie. Słońce zaczęło powoli zachodzić. Poczułam się
śpiąca, wiedziałam, że jeżeli teraz zasnę to zapomnę o wszystkim, o niej i o
rodzicach. Uśmiechnęła się mówiąc, że przyjdzie jutro i wyszła. Chyba płakała.
Naprawdę mimo iż po raz pierwszy ją widziałam to nie chciałam jej stracić, nie
chciałam jej ranić.
-Zaraz ale o kim ja mówię panie doktorze?- spytałam zdezorientowana.
-Yhh jest dobrze, co raz więcej pamiętasz- odpowiedział i wyszedł
„Kim on był?"
. . .
Dzisiaj mam mieć badania i przyszła pani pobrać mi krew. Była ubrana w
biały kitel miała jasną cerę, niebieskie oczy i piękne długie różowe włosy
opadające delikatnie na ramiona, nazywała się chyba Luka, przynajmniej tak kazała
mi na siebie mówić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Niech dane będzie Wam dane! \(^v^)/